 |
| fot. Lewica |
Pod koniec 2025 roku pierwsza wersja projektu przepisów dotyczących podatku cyfrowego została skierowana ponownie do opracowania po zgłoszeniu uwag w toku prac przygotowawczych. Jak poinformowano, dokument ma zostać dopracowany i gotowy w styczniu, kiedy rozpocznie formalną ścieżkę rządową.
O założeniach projektu mówił Dariusz Standerski, który wskazał, że planowane regulacje przewidują wprowadzenie mechanizmu mającego zachęcać międzynarodowe firmy cyfrowe do rozliczania podatków w Polsce. Zgodnie z zapowiedzią, podatek cyfrowy miałby być pomniejszany o kwotę podatku CIT zapłaconego przez daną firmę w Polsce w danym roku podatkowym.
W praktyce oznaczałoby to, że przedsiębiorstwa cyfrowe, które odprowadzają CIT w Polsce, zapłacą odpowiednio niższy podatek cyfrowy. Wiceminister zaznaczył, że w przypadku podmiotów, które nie płacą CIT w Polsce, obowiązek podatku cyfrowego miałby być pełny. Według resortu rozwiązanie to nadaje podatkowi charakter wyrównawczy i ma przeciwdziałać sytuacjom, w których globalne platformy cyfrowe osiągają przychody na polskim rynku bez istotnego udziału w krajowych wpływach podatkowych.
Szacunki przedstawione przez Ministerstwo Cyfryzacji zakładają, że wpływy z podatku cyfrowego mogą wynieść około 2 mld zł rocznie. W zależności od tempa wzrostu sektora cyfrowego, w perspektywie kolejnych trzech–czterech lat dochody budżetowe z tego tytułu mogą wzrosnąć do około 3 mld zł rocznie.
W obliczu procesu legislacyjnego odniesiono się również do stanowiska prezydenta, który wielokrotnie deklarował sprzeciw wobec podatków obciążających bezpośrednio obywateli. Jak podkreślono, projektowany podatek cyfrowy nie ma być nakładany na Polaków, lecz na zagraniczne podmioty cyfrowe prowadzące działalność na polskim rynku, w tym platformy spoza Unii Europejskiej, które nie rozliczają się podatkowo w Polsce.
Zgodnie z zapowiedziami, po zakończeniu prac nad projektem w styczniu dokument trafi do dalszych etapów procedury rządowej.
