![]() |
| Prace komisji nad nowelizacją ustawy. |
W sejmie trwają prace nad projektem nowelizacji ustawy o referendum lokalnym. Głównym założeniem zmian jest obniżenie progu związanego z frekwencją wyborców. Przeciwni zmianom są samorządowcy.
Choć eksperci wytykają błędy i niejasności w nowej ustawie to jej projekt zakłada, że ważność referendum będzie zależała od niższej niż dotychczas frekwencji. O nowelizację stara się Kukiz'15, który uzgadniał projekt z Prawem i Sprawiedliwością. W przypadku referendum o odwołanie władz wykonawczych pochodzących z wyborów bezpośrednich, np. prezydenta miasta lub burmistrza, byłoby ono ważne, jeśli liczba wyborców, którzy wzięli w nim udział, stanowiła przynajmniej 3/5 liczby głosów oddanych w wyborach na odwoływany organ.
- Ustawa w obecnym kształcenie jest martwa, ponieważ prawie 90 procent referendów jest nieważna z powodu braku frekwencji. Ponadto zainicjowanie referendum jest wyjątkowo trudnym wyzwaniem – mówi Jarosław Sachajko, poseł Kukiz'15.
Obniżenie progu związanego z frekwencją to jeden z ważniejszych punktów nowelizacji. Dotychczas to właśnie niska frekwencja powodowała nieważność lokalnych referendów
Wśród pozostałych rozwiązań projektu nowelizacji jest rozszerzenie zakresu spraw, które mogą być przedmiotem referendum, wydłużenie do sześciu miesięcy (z 60 dni) terminu na zebranie podpisów pod wnioskiem o referendum, wydłużenie terminu na usunięcie braków formalnych, możliwość nagrywania i fotografowania komisji wyborczej, zwiększenie liczby mężów zaufania w komisji oraz zmniejszenie o połowię liczby obywateli niezbędnych do zainicjowania referendum. W przypadku gmin i powiatów byłoby to 5% (wcześniej 10%) oraz 2,5% w przypadku województwa (wcześniej 5%). (www.mojakruszwica.pl)
.jpg)